Jestem w ogromnym szoku.
Otóż rozmawiałem z kolegą, inteligentnym i oczytanym człowiekiem który dodatkowo zajmuje się zawodowo obrotem obligacjami.
Kolega, opierając zwykle poglądy na twardych faktach, stwierdził niespodzianie, że rząd nie pożyczył pieniędzy na 500+, ale "znalazły się one w budżecie".
Fakty:
Deficyt w 2015 - około 35 miliardów PLN,
Planowany deficyt w 2016 - około 55 miliardów PLN,
Różnica - 20 miliardów.
Wydawało mi się że jest to dla każdego oczywiste.
Można jakoś tam wierzyć i tłumaczyć sobie że "jest to inwestycja" albo że "nie mamy innego wyjścia", względnie "podniesie to poziom zamożności w polsce powiatowej" albo nawet że "sprawiedliwie" będzie bo "dzieci będą płacić ZUS za osoby dzisiaj bezdzietne a pracujące"... Wszyscy znamy socjalizm.
Jak można jednak dyskutować z prostą matematyką?
Jakiego tytanicznego umysłowego wysiłku wymaga wiara, że pomimo 55 miliardów deficytu, ZNALAZŁO SIĘ magicznie 18 miliardów na program socjalny i nie ma to wpływu na ów deficyt?
Pytanie: czy na tym forum ktoś ma jakieś wątpliwości co do tezy, że 500+ finansowane jest deficytem?